Rezultaty niedawnych wyborów parlamentarnych zdynamizowały rynek finansowy. Po wyborczym poniedziałku złotówka zanotowała solidne umocnienie w stosunku do dolara, franka i euro, wzrastając o około 6 groszy. Na Giełdzie Papierów Wartościowych pojawił się widoczny wzrost notowań spółek pod kontrolą Skarbu Państwa. Wygląda na to, że wkrótce opozycja przejmie stery rządzenia. A zatem przyjdzie czas na sprawdzanie obietnic koalicyjnej opozycji, które uprościć sprawy frankowe.
Ta perspektywa wzbudza zadowolenie wśród bankowców, którzy zacierają ręce, gotowi do rozmów z nowym obozem rządzącym. Chcą przedstawić swoje spojrzenie na bieżące potrzeby rynku oraz udział sektora w rozwoju gospodarki. Internetowe media informują o zauważalnym wzroście aktywności prezesów dużych banków giełdowych. Ci ostatni od kilku dni z pasją kreują obszerne felietony na temat wyzwań, które sektor ma przed sobą, oraz tych, które udało mu się przezwyciężyć podczas rządów Zjednoczonej Prawicy, nierzadko określanych jako populistyczne.
Czy bankowcy zamierzają przekonać nowy rząd do akceptacji legislacyjnego uregulowania relacji pomiędzy kredytobiorcami w walucie franka a instytucjami udzielającymi kredytów? To jedno z nurtujących pytań, które mogą stać się przedmiotem dyskusji w nadchodzących rozmowach.
Sprawy frankowe — banki już walczą o względy polityków, którzy będą tworzyć nowy Rząd
Choć nowy rząd jeszcze się nie zawiązał, to banki już intensywnie pracują nad zdobyciem uwagi potencjalnych decydentów, którzy go ukształtują. Mimo że jeszcze należy chwilę poczekać na przejęcie władzy przez demokratyczną opozycję (Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę), banki nie zamierzają biernie oczekiwać na formowanie się nowego rządu. Wręcz przeciwnie, już teraz intensyfikują wysiłki, by skierować swoje przesłanie propagandowe do przyszłych liderów politycznych. Prezesi banków, nagle dysponujący wolnym czasem, udzielają obszernych wywiadów i nawet sięgają po pisanie rozległych komentarzy, w których analizują obecne wyzwania sektora finansowego oraz perspektywy przed nim stojące.
Bankowcy starają się zaznaczyć główne zagrożenia, które mogą negatywnie wpłynąć na udział sektora w finansowaniu gospodarki, szczególnie w kontekście potrzebnej transformacji energetycznej. Oprócz potencjalnego przeregulowania rynku, podatku bankowego i ewentualnych wakacji kredytowych, kwestią kluczową są sprawy frankowe, które stanowią swoiste zagrożenie dla sektora bankowego i które nadal wymaga uwagi. Bankowcy wyraźnie obawiają się, że nowy rząd może realizować obietnice wyborcze skierowane do posiadaczy kredytów we frankach, co skłania ich do podjęcia prewencyjnych działań.
Przypominając, że przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej obiecywali uproszczenie procedur, które pozwolą przyspieszyć sprawy frankowe i ułatwienie dostępu do zabezpieczenia roszczeń, Polska 2050 opowiadała się za ugodami w duchu orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE, a Lewica zwróciła się do Najwyższej Izby Kontroli o kontrolę w Komisji Nadzoru Finansowego z powodu bezczynności, która doprowadziła do kryzysu w sektorze.
Analizując aktywność prezesów największych banków z ostatnich dni, można zauważyć jednomyślność ich głosów, sugerujących oczekiwania co do podjęcia konkretnych działań przez polityków, które miałyby uprościć sprawy frankowe. Duże portale finansowe stają się nośnikiem tej spójnej narracji, a przykładowo prezesi mBanku (Cezary Stypułkowski) i BNP Paribas (Przemysław Gdański) wybrali portal money.pl jako platformę do wygłaszania swoich opinii. Z kolei prezes Millennium Banku, Joao Bras Jorge, udzielił obszernego wywiadu konkurencyjnemu medium — Business Insider. Jakie przesłania próbują przemycić liderzy największych banków operujących na polskim rynku? To pytanie, które stanie się przedmiotem dyskusji w nadchodzących tygodniach.
Bankowcom nie brakuje wiary w ustawę frankową
Prezes BNP Paribas, Przemysław Gdański, postanowił wyrazić swoje spostrzeżenia dotyczące polskiego sektora bankowego w artykule opublikowanym na łamach money.pl. Podkreśla on potrzebę stabilności w tworzeniu prawa w Polsce. Krytykuje również sposób, w jaki rząd ogłosił wprowadzenie wakacji kredytowych oraz próbę zamiany stawki referencyjnej WIBOR na WIRON. Jednocześnie zaznacza brak politycznej determinacji do rozwiązania trudnej kwestii kredytów frankowych, określając ją jako „węzeł gordyjski”. Twierdzi, że kluczowym narzędziem do rozwiązania tego problemu będzie ustawa frankowa.
W swoim tekście Gdański kreuje pewną alternatywną rzeczywistość, sugerując, że sądy prowadząc sprawy frankowe nie potrafią wypracować jednolitej linii orzeczniczej. Warto jednak zauważyć, że jest to zniekształcenie faktów, gdyż banki przegrywają w sądach prawomocnie w około 99% postępowań dotyczących kredytów frankowych. Gdański twierdzi również, że wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej są różnie interpretowane, co uniemożliwia kompleksowe rozwiązanie kwestii frankowej. Nie wspomina jednak, że różnice te wynikają głównie z manipulacji treścią orzeczeń TSUE przez sektor bankowy, co miało miejsce po wyroku w sprawie C-520/21. Banki, wbrew decyzji unijnych sędziów, próbowały w mediach narzucić narrację, że mają prawo do waloryzacji kapitału.
Prezes BNP Paribas wyraża w tekście nadzieję, że nowe władze będą gotowe do dialogu z przedstawicielami sektora bankowego. Jednakże pozostaje otwartym pytaniem, czy rząd będzie skłonny wcielać w życie propozycje bankowców, biorąc pod uwagę różnice w ich perspektywach i priorytetach.
Bankowcy próbują zrzucić z siebie odpowiedzialność za kryzys finansowy i sprawy frankowe
Aktualne zmartwienia jednego z czołowych banków w Polsce, reprezentowanego przez Cezarego Stypułkowskiego, otwierają szerokie spektrum kwestii. W niedawno opublikowanym artykule na portalu money.pl prezes skupia się na pytaniu, czy rynek finansowy jest w stanie obronić się przed wpływem polityki i decyzjami polityków. Tytuł tekstu wskazuje na to jednoznacznie, lecz treść prezentuje się bardziej kompleksowo, ukazując próbę odciążenia banków z odpowiedzialności za przeszłe kryzysy finansowe oraz krytyczną ocenę przenoszenia ryzyka wynikającego z wadliwych umów z konsumenta na przedsiębiorcę, czyli sprawy frankowe to nieustannie temat niezwykle palący dla całego sektora bankowego.
Stypułkowski zaczyna od stwierdzenia, że obecne warunki opodatkowania przedsiębiorstw w Polsce są dalekie od stabilności i przewidywalności. Podkreśla, że utarło się przekonanie o braku obowiązujących zasad. Próbuje zbudować przekonanie, że rząd może dowolnie opodatkować dosłownie wszystko, posługując się dowolnym pretekstem. To prawdopodobnie subtelne nawiązanie do kontrowersyjnego podatku bankowego, które zostaje rozwinięte w dalszej części artykułu. Stypułkowski zauważa, że jego skala w Polsce jest nawet 10 razy wyższa niż w innych krajach.
Na pytanie o odpowiedzialność za kryzysy finansowe lat 2008-2011, prezes odsuwa wzrok od banków, powołując się na renomowanych ekonomistów. Według nich winę za te nieszczęścia ponoszą politycy i regulatorzy, którzy kreowali nadmierny popyt na rynku nieruchomości poprzez luzowanie dostępu do kredytów hipotecznych i sztuczne obniżanie stóp procentowych. Stypułkowski, wychodząc z takim stanowiskiem, skłania czytelnika do refleksji nad hipokryzją banku, który wcześniej masowo udzielał kredytów indeksowanych do kursu waluty obcej i jest odpowiedzialny za sprawy frankowe i sytuację finansową milionów Polaków.
W sprawach frankowych znaczna część artykułu odnosi się do niebezpieczeństwa akceptacji lub wręcz promowania naruszania umów kredytowych. Twierdzi, że władze doprowadziły do masowego podważania i unieważniania umów frankowych przez sądy. Nie kryje niezadowolenia z rządowych opinii wysłanych do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawach związanych z tym zagadnieniem, uznając je wręcz za zachęcanie do podważania umów frankowych.
Frankowicze, którzy spłacili swoje kredyty bez ugód w Millenium. Czy to nie będzie dla banku ciężarem
Prezes Millennium Banku, Joao Bras Jorge, podobnie jak Stypułkowski i Gdański, dzieli się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi sektora bankowego na łamach wspomnianego portalu. Skupia się zwłaszcza na kredytach frankowych i ich wpływie na sytuację finansową banku. Millennium systematycznie zwiększa rezerwy na ryzyka prawne związane z tymi umowami i skupia się na programie ugód, również dla konfliktujących się frankowiczów. Brak jednak propozycji dla tych, którzy już spłacili swoje kredyty i zgłaszają roszczenia dotyczące wcześniejszych umów.
Prezes Millennium Banku nie dostrzega dowodów na masowe skierowanie przez byłych frankowiczów spraw do sądów. Twierdzi, że osoby te mają niewielkie szanse na korzyści z pozwów przeciwko bankowi. Jednak zauważa, że sądy same nie wiedzą, jak podchodzić do tych spraw, jak unieważnić spłaconą umowę? Bank nie proponuje ugód dla tych, którzy spłacili kredyty, bo wymagałoby to konwersji na złotówkę.
Podejście prezesa do sądowego rozpatrywania spraw byłych frankowiczów wydaje się różnić od opinii ekspertów prawniczych. Jednakże wizja lepszego świata bez sporów o kredyty frankowe i wykorzystanie miliardów złotych na korzyść klientów, pracowników i gospodarki kraju jest celem, który podkreśla prezes Millennium Banku.
Jednak tę perspektywę można odczytać z lekką ironią, biorąc pod uwagę, że Millennium Bank nie dbał o lepszą obsługę klientów podczas udzielania pseudofrankowych kredytów kilkanaście lat temu. Gdyby wówczas bardziej rzetelnie informował o ryzykach i unikał klauzul niedozwolonych w umowach, nie miałby dzisiaj problemów z koniecznością rezerwowania wielomiliardowych kwot na przyszłe roszczenia.
Prezesi banków naciskają na stworzenie ustawy
Prezesi banków jednomyślnie próbują przeforsować wizję, że ich sektor jest dotknięty nadmiernymi regulacjami i niepewnością prawną, co wymaga wsparcia. Ta argumentacja ukazuje zawiłości sektora bankowego w Polsce. Gdy warunki są korzystne, banki czerpią korzyści, lecz w przypadku problemów (np. abuzywne klauzule w umowach frankowych czy promowanie ryzykownych kredytów), chcą dzielić się stratami ze społeczeństwem.
Banki zwykle próbują przerzucić odpowiedzialność za swoje błędy na innych, wzywając polityków do powrotu do prac nad ustawą frankową. Jednak rząd PiS unikał tego, obawiając się reakcji wyborców. Niejasne jest, czy nowy rząd podejmie inne podejście i ustąpi przed sektorem bankowym, przywracając stare plany ustawy frankowej. To mało prawdopodobne, zwłaszcza po licznych interwencjach TSUE.
Opozycja demokratyczna, sympatyzująca z UE, nie będzie prawdopodobnie kwestionować decyzji unijnych sędziów i wprowadzać zmian antykonsumenckich. Taki krok pociągnąłby za sobą konieczność odszkodowań ze strony Skarbu Państwa, co byłoby nie do przyjęcia dla społeczeństwa. Żaden rząd nie chce być pamiętany jako ten, który przeniósł finansową odpowiedzialność korporacji na obywateli, co byłoby kompromitujące nawet dla najbardziej efektywnego gabinetu. To zdecydowanie bardziej kontrowersyjne niż podniesienie wieku emerytalnego.
Jeśli nadal zmagasz się z wysokimi ratami kredytowymi skorzystaj z bezpłatnej porównywarki CHF, dzięki której porównasz oferty najlepszych kancelerii frankowych i przeanalizujesz swoją umowę pod kątem klauzul abuzywnych za darmo.