Frankowicze, którzy wierzyli, że kontynuowanie regularnej spłaty kredytu pozwoli im zyskać przychylność banków, mogą poczuć się zawiedzeni. Banki odpowiadają na ich lojalność masowymi pozwami o zwrot kapitału. Takie sprawy trafiają już nie tylko do tych, którzy kwestionowali ważność umowy, ale także do osób, które nie podjęły żadnych działań w celu jej unieważnienia. Zjawisko to wzmagać się będzie w 2025 r.
Dlaczego banki decydują się na takie kroki? Głównie chodzi o obawę przed przedawnieniem roszczeń. Z jednej strony termin przedawnienia dla konsumentów i przedsiębiorców jest różny, z drugiej zaś sprawa przedawnienia w kontekście „względów słuszności” wciąż oczekuje na rozstrzygnięcie w TSUE. Dzięki tym pozwom banki bronią swoich interesów.
Co zrobić, gdy kredytobiorca otrzyma pozew o zwrot kapitału? Kluczowe jest, aby nie zwlekać z odpowiedzią. Działanie musi być szybkie, ponieważ sprawa o przedawnienie może mieć istotne konsekwencje prawne.
Banki coraz częściej pozywają frankowiczów o zwrot kapitału
Banki zmieniają podejście w sprawach z frankowiczami. Celem jest zapobieżenie przedawnieniu roszczeń o zwrot kapitału. Do tej pory pozwy o rozliczenie kredytu pojawiały się głównie po tym, jak kredytobiorcy podważali ważność umowy w sądzie. Czasami mijało dużo czasu, zanim banki odpowiedziały kontrpozwem. Jednak pod koniec 2023 r. TSUE wyjaśnił, kiedy zaczyna biec termin przedawnienia w przypadku nieważnej umowy.
Zgodnie z orzeczeniem Trybunału, termin przedawnienia zaczyna się liczyć od momentu, w którym konsument zgłasza roszczenie wobec banku. W tej sytuacji pozew może być początkiem biegu przedawnienia. Co więcej, sąd może uznać, że termin przedawnienia zaczyna się już od doręczenia bankowi wezwania do zapłaty, zanim sprawa trafi do sądu.
Brak pozwu o kredyt we frankach może skutkować pozwaniem przez bank o zwrot kapitału?
Co jeśli kredytobiorca nie złożył pozwu o nieważność umowy i dalej regularnie spłaca kredyt? Jeszcze niedawno tacy frankowicze czuli się bezpiecznie, banki traktowały ich niemal jak wzór odpowiedzialności. Jednak to już przeszłość.
Dziś banki traktują równo wszystkich frankowiczów – tych, którzy podjęli kroki w kierunku unieważnienia umowy, i tych, którzy tego nie zrobili. Zmiana wynika z orzeczeń TSUE dotyczących przedawnienia roszczeń. Banki mają tylko 3 lata na dochodzenie roszczeń, podczas gdy kredytobiorcy mogą to zrobić dopiero po 6 latach. Różnica ta stwarza ryzyko dla banków.
Załóżmy, że kredytobiorca wiedział o abuzywnych klauzulach w swojej umowie już w 2021 r., ale nie podjął żadnych działań. Sąd może uznać, że termin przedawnienia zaczyna się od tego momentu. W takim przypadku klient ma czas na pozwanie banku do końca 2027 r., podczas gdy bank może dochodzić zwrotu kapitału tylko do końca 2024 r. Oznacza to, że roszczenie banku jest już przedawnione.
Co zrobić jeśli bank złożył pozew o zwrot kapitału?
Co zrobić, gdy otrzymamy pozew od banku? Eksperci są zgodni: nie warto zwlekać. Ważne jest, by przestrzegać terminów wyznaczonych przez sąd. Choć czasami można wnioskować o ich przedłużenie, lepiej nie liczyć na pobłażliwość sądu. Opóźnienia mogą skutkować niekorzystnymi konsekwencjami.
Warto więc skorzystać z porównywarki CHF, z którą współpracują doświadczone podmioty zajmujące się sprawami frankowymi od lat. Wystarczy wypełnić krótki formularz, po wypełnieniu którego odezwie się ekspert, z którym będzie można sprawnie skonsultować swoją sprawę i podjąć odpowiednie kroki. Warto też poinformować, że w przypadku pozwu może okazać się, że terminy konsultacji wyznaczone na dwa tygodnie do przodu będą za długie, więc warto od razu wskazać, że sprawa jest pilna. Zgłoszenie sprawy do kilku kancelarii pomoże znaleźć tę, która najwcześniej będzie mogła udzielić pomocy.
Po otrzymaniu pozwu nie warto zwlekać
Odkładanie decyzji o kontakcie z kancelarią może prowadzić do poważnych konsekwencji. Kiedy czas na odpowiedź na pozew jest ograniczony, znalezienie kancelarii gotowej do podjęcia sprawy może okazać się trudne. Renomowani prawnicy podkreślają, że przygotowanie pozwu przeciw bankowi wymaga wielu godzin pracy, rozłożonych na kilka dni.
W dobrych kancelariach nie stosuje się szybkich rozwiązań, jak „kopiuj-wklej”. Każdy pozew jest starannie przygotowywany, a im więcej czasu prawnik ma na jego sporządzenie, tym lepszy rezultat.
Podczas konsultacji adwokat wyjaśni frankowiczowi dostępne opcje. Zwykle najkorzystniejszym rozwiązaniem jest pozwanie banku o nieważność umowy oraz zastosowanie potrącenia. Potrącenie oznacza, że wzajemne wierzytelności stron ulegają umorzeniu do wysokości mniejszej z nich. Na przykład, jeśli kredytobiorca pożyczył 200 tys. zł, a spłacił 220 tys. zł, bank musi umorzyć pożyczoną kwotę, a kredytobiorca nadal może ubiegać się o zwrot nadwyżki.
Dlaczego warto walczyć o nieważność umowy? Oprócz zwrotu nadpłaconych rat, ważnym aspektem jest wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej. Bez tego kredytobiorca nie może swobodnie dysponować nieruchomością, co utrudnia jej sprzedaż. Ustalenie nieważności pozwala na zdjęcie hipoteki, nawet jeśli bank nie chce wydać stosownego dokumentu.
TSUE podejmie decyzję w sprawie przedawnienia roszczeń, także w kwestii względów słuszności
Od końca 2023 r. banki zyskały jasność, jak liczyć termin przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Obawy sektora budzą sprawy, które rozpoczęły się przed tym okresem, zwłaszcza te sprzed 2020 r. Jeżeli banki nie dochowały terminu, odzyskanie kapitału może stać się trudne lub niemożliwe.
Banki liczą na tak zwane „względy słuszności”, które umożliwiają sądowi uwzględnienie roszczenia po terminie. W październiku 2024 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skierował pytania prejudycjalne do TSUE, w tym jedno dotyczące tych względów oraz zasad współżycia społecznego. TSUE może potrzebować miesięcy na odpowiedź.
Jeśli TSUE uzna, że przedsiębiorca, który naruszył zasady współżycia społecznego podpisując abuzywną umowę, nie może liczyć na ochronę, banki staną w trudnej sytuacji. W takim przypadku szanse na odzyskanie kapitału w sprawach, gdzie roszczenie zostało zgłoszone po terminie, znacznie spadną. Może to skłonić więcej frankowiczów do składania pozwów, w tym tych, którzy spłacili kredyt kilka lat temu, ale nadal zgłaszali reklamacje i próbowali mediować z bankiem.
Nie wiadomo, ile spraw banki przegapiły w kontekście przedawnienia, więc trudno oszacować skalę ewentualnych strat. Jednak nowa strategia banków sugeruje, że problem jest poważny i może prowadzić do wysokich kosztów w przyszłości.