Czy banki utraciły możliwość dochodzenia zwrotu kapitału frankowego?

Kilka lat temu Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiła symulacje skutków unieważnienia umów frankowych. W najczarniejszym wariancie banki miałyby oddać cały kapitał i nie odzyskać ani złotówki. Straty oszacowano wtedy na 234 mld zł. Wydawało się to mało realne. Dziś jednak pojawia się inne ryzyko – przedawnienie roszczeń banków wobec kredytobiorców.

Prawnicy wskazują, że instytucje finansowe nie umiały skutecznie postawić swoich należności w stan wymagalności. To oznacza, że bieg przedawnienia nie został zatrzymany. Dlatego coraz częściej mówi się o tym, że banki same zamknęły sobie drogę do odzyskania kapitału. Pojawia się też pytanie, czy planowana ustawa frankowa to próba ochrony sektora przed konsekwencjami jego własnych działań.

Spory o kredyty frankowe w zmienionym otoczeniu prawnym

Jeszcze kilka lat temu wygrana klienta przed sądem oznaczała zwrot nadpłaconych rat i części kosztów. Banki powoływały się wtedy na zarzut zatrzymania, co ograniczało korzyści dla konsumentów. Przełom przyniosły orzeczenia TSUE i Sądu Najwyższego. Trybunał unijny uznał, że konsument musi mieć prawo do pełnej rekompensaty, w tym odsetek za opóźnienie. Polski SN potwierdził, że rozliczenia mają następować według teorii dwóch kondykcji – każda strona zwraca to, co zapłaciła.

Dzięki temu kredytobiorcy mogli domagać się zwrotu wszystkich wpłat z odsetkami. Teraz jednak na pierwszy plan wysuwa się inna kwestia: czy banki w ogóle mogą jeszcze skutecznie żądać zwrotu wypłaconego kapitału.

Dlaczego roszczenia banków mogą być bezskuteczne?

Zgodnie z linią orzeczniczą przedsiębiorca, który stosował nieuczciwe klauzule, powinien sam poinformować klientów o skutkach takiego działania i usunąć jego następstwa. Banki zamiast tego prowadziły spór, podważały argumenty kredytobiorców i wywierały presję na polityków. Dekadę temu zagraniczne instytucje groziły nawet arbitrażem międzynarodowym, gdy pojawiły się pomysły ustawowego przewalutowania.

Taka polityka oddalała moment rozliczeń, a dziś skutkuje ryzykiem, że roszczenia instytucji przedawniły się. Brak jednoznacznego przyznania się do nieważności umów uniemożliwia bowiem skuteczne przerwanie biegu terminu.

Podwójna narracja sektora

Mimo pierwszych wyroków z około 2010 r. banki twierdziły, że ich kontrakty są zgodne z prawem. Jednocześnie – na wszelki wypadek – pozywały klientów o zwrot kapitału, gdyby jednak umowa została unieważniona. W efekcie prowadziły dwa sprzeczne procesy: w jednych broniły ważności kontraktu, w innych dochodziły środków z jego nieważności.

Sądy coraz częściej wskazują, że nie można jednocześnie obstawać przy obu stanowiskach. Takie działania nie zatrzymują biegu przedawnienia, a w konsekwencji mogą pozbawić banki prawa do odzyskania wypłaconych kwot.

Jak reagują sądy i resort sprawiedliwości?

W praktyce zdarza się, że sądy przyjmują pozwy banków, choć nie zawierają one otwartego stwierdzenia o nieważności umowy. To prowadzi do mnożenia spraw i wydłuża postępowania. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało więc reformę, tłumacząc ją potrzebą usprawnienia procesów.

Pierwszy projekt zakładał łączenie spraw banku i klienta, nawet jeśli instytucja nie uznaje abuzywności umowy. Krytyka była na tyle silna, że pomysł upadł. Kolejna wersja dopuszcza potrącenie aż do końca apelacji, co zdaniem ekspertów ogranicza kontrolę nad tym, czy roszczenia banku są w ogóle zasadne. Nowe przepisy mogłyby też utrudnić konsumentom powoływanie się na przedawnienie.

Spadek liczby pozwów i nieskuteczne mediacje

Statystyki pokazują, że fala pozwów słabnie. W pierwszej połowie 2025 r. do sądów trafiło 25,5 tys. nowych spraw frankowych – o ponad jedną trzecią mniej niż rok wcześniej. W wielu miastach liczba pozwów spadła nawet o 60 proc.

Jednocześnie poprawia się efektywność sądów. Wskaźnik opanowania wpływu przekroczył 179 proc., a zaległości się zmniejszają, także w Warszawie. Uruchomiono też program mediacji – skierowano do niego ponad 4,4 tys. spraw, ale zawarto tylko 15 ugód. Kredytobiorcy wciąż wolą walczyć o pełne unieważnienie niż przyjmować kompromisy.

Mimo spadającej liczby pozwów i rosnącej sprawności sądów, rząd forsuje ustawę frankową. Oficjalnie ma ona usprawnić postępowania. Jednak wiele wskazuje, że jej skutki mogą przede wszystkim ograniczyć ryzyka po stronie banków.

kancelaria frankowa

Znajdź SWOJĄ
kancelarię frankową